aaa4
Dołączył: 09 Cze 2017
Posty: 1 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 15:39, 09 Cze 2017 |
|
75
dzenia, z ktorym niejednokrotnie sie tu spotykalem, powital mnie z usmiechem:-Czy zechce mi pan przypomniec imie pani? - zapytal wypelniajac kartke na moje nazwisko.
-Rosalie.
-Dziekuje panu.
Podal mi kartke. Rosalie nie mogla sie nadziwic.
Zaprowadzilem ja do drugiej sali ruletki, udalem sie do kasy po zetony za dwa tysiace frankow, zajalem dla niej pierwsze krzeslo, jakie sie tylko zwolnilo, i przez chwile przygladalem sie jej, jak kladzie swoja stawke na suknie.
-Pan nie gra? - zapytala.
-Za moment. Wole wpierw sprawdzic ogolna temperature sali. Zreszta widok graczy bawi mnie prawie tak, jak i sama gra. Mimo wszystko w dziesiec minut pozniej i ja poczulem chec rzucenia kilku zetonow na zielony stolik.
-Ide do kasy - powiedzialem Rosalie.
Skinela lekko glowa. Kulka zaczela podskakiwac w glebi tarczy. Oddalilem sie.
Gdy zblizalem sie juz do-kasy, podeszla do mnie jakas mloda kobieta, duza blondyna o twarzy dosc kanciastej, ale nie pozbawionej wdzieku.
-Czy nie zechcialby pan - powiedziala do mnie z usmiechem - pozyczyc mi dwudziestu luidorow, abym mogla poprawic swoj stan posiadania?
-Na Boga, panienko - odrzeklem. ^-Doprawdy, nie musi pani wcale go poprawiac. Natura wyposazyla wszak pania dosc hojnie, totez posiada pani wszystko, oo nalezy. Wykrzywila twarz w grymasie niecheci.
-To brzydko z pana strony, ze pan kpi sobie ze mnie.. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|